Autorka: Charlotte Moore
Czerwonych flag związanych z randkowaniem nie trzeba nikomu przedstawiać, ale media społecznościowe podbija już kolejny trend, o którym z pewnością jeszcze nie wszyscy słyszeli. Flagi beżowe, bo o nich właśnie mowa, nie są tak toksyczne, jak ich wspomniane na początku starsze rodzeństwo, ale również stanowią ostrzeżenie, że ktoś po prostu do nas nie pasuje – bo jest nudny. A gdzie szukać tych sygnałów? Na randkowych profilach.
Podobnie jak cała reszta nowinek w tych czasach, tak i beżowe flagi zyskały popularność na TikToku – w tym przypadku za sprawą użytkowniczki Caitlin, samozwańczej „pani prezes beżowych flag”, która wprowadziła ten termin do naszego randkowego słownika. Do dzisiaj hasztag #beigeflags zebrał już ponad 2,5 mln odsłon na TikToku, dlatego postanowiliśmy zapytać samą Caitlin, czego on tak naprawdę dotyczy.
Jak się okazało, Caitlin chciała po prostu opisać swoim znajomym, którzy są w stałych związkach, jak nijakie i banalne bywają profile na portalach randkowych: „Rzeczy, które mnie nudzą, często określam słowem «beżowy», co w połączeniu z powszechnie używanym przez randkowiczów systemem czerwonych i zielonych flag dało flagę beżową. Używam randkowych aplikacji od wielu lat i z pierwszej linii frontu obserwuję ten ciągły zalew bylejakości”.
Czym są beżowe sygnały ostrzegawcze?
Jak zwykle – ile osób, tyle odpowiedzi. Zdaniem Caitlin to „coś na koncie danej osoby w aplikacji randkowej, co świadczy o braku zaangażowania i charakteru – mówiąc w skrócie, to znak, że ta osoba może być naprawdę nudna. Nawet jeśli w rzeczywistości jest wprost przeciwnie, to informacje na jej profilu nie pozwalają wysnuć innych wniosków”.
A co Caitlin uważa za najpoważniejszą beżową flagę? „Najgorsze są te do bólu banalne, niedbałe odpowiedzi w stylu: jeśli chcesz się ze mną umówić, to po prostu zapytaj. Galeria pełna niemal identycznych zdjęć, z których trudno cokolwiek wyczytać, to też kiepski znak”.
Obawiam się, że na moim profilu można znaleźć jakieś beżowe flagi…
Bez obaw, Caitlin spieszy z pomocą.
„Wydaje mi się, że beżowe flagi to bardziej problem natury marketingowej niż oznaka tego, że ktoś w rzeczywistości jest wyjątkowo nudną osobą. Zawsze radzę, żeby poświęcić trochę czasu na określenie swoich „unikalnych cech oferty”, które wyróżniają nas z tłumu podobnych profili, a potem postarać się jak najlepiej przedstawić swoją osobowość i styl życia potencjalnemu nabywcy. Dostęp do konkretniejszych informacji sprawi, że dopasowań zapewne będzie mniej, za to wzrosną szanse na poznanie kogoś, kto naprawdę przypadnie nam do gustu” – tłumaczy Caitlin.
Korzystając z okazji, zapytaliśmy ją jeszcze o flagi zielone. „Lubię, gdy ktoś nie boi się pokazać swojej wrażliwej strony” – odpowiedziała Caitlin – „Taka otwartość w Sieci może czasem narazić nas na śmieszność, ale przynajmniej widać, że ktoś się stara i naprawdę mu zależy. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to naprawdę szanuję wysiłek włożony w to, by randkowy profil ukazywał jego autora takim, jaki jest naprawdę”.
Przede wszystkim pamiętajmy, że co dla jednych jest beżowe, dla innych może być zielone. Dlatego najlepiej skupić się na sobie.