8 pomysłów na zimową randkę, które przypadną wam do serca

Autor: Nick Levine

Umawianie się na randki zimą to czasem prawdziwe wyzwanie. Gdy na zewnątrz jest zimno, mokro i ciemno, trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, by wyjść z domu i próbować oczarować kogoś, kogo ledwo znamy. Mając to wszystko na względzie, przygotowaliśmy osiem pomysłów na uroczą zimową randkę, dzięki którym naprawdę nabierzecie na nią ochoty. Uwaga: propozycja z kominem w punkcie 6 jest całkowicie opcjonalna.

1. Randka w parku

Mówiąc zupełnie poważnie – randki w parku to świetna sprawa, o ile tylko uda wam się odciąć od wspomnień o życiu w czasach pandemicznej izolacji. Tym razem spacerujecie alejkami, bo tego chcecie, a nie dlatego, że nie wolno wam robić dosłownie niczego innego. Aha, i ubierzcie się naprawdę ciepło, żeby niespodziewane ochłodzenie nie odebrało wam ochoty na cokolwiek. Mamy zimę, więc rękawiczki i gruba czapka to część imprezy.

Publiczne parki przyciągają wszystkich bez wyjątku – można się tam natknąć i na hałaśliwych nastolatków, i osoby ćwiczące tai-chi, i na wykończonych biegaczy. Choćby więc spotkanie zaczęło się sztywno i niepewnie, tam na pewno nie zabraknie wam tematów do rozmowy. Piękno randki w takim miejscu polega też na tym, że potrwa ona tak długo, jak chcecie, i ani chwili dłużej. Przejdziecie się jeszcze kawałek, czy czas już kończyć? Wybór należy do was.

2. Randka z gorącą czekoladą

Tak, nieco to przesłodzone i jakby żywcem wyjęte z romantycznych komedii Richarda Curtisa. I nie, nie powinniście się wstydzić, że marzy wam się taka właśnie randka – za nami kilka naprawdę trudnych lat i wszyscy potrzebujemy ciepła i otuchy. Poszukajcie w Sieci, gdzie w waszej okolicy podają najlepsze kakao, upewnijcie się, że osoba, z którą się spotykacie, też ma słabość do słodyczy i oddajcie się czekoladowej rozpuście. Słodkie pianki albo do domu, tu nie ma nad czym się rozwodzić.

Randka z gorącą czekoladą ma jedną zasadę: nie wrzucamy na media społecznościowe „rozkosznych” fotek z bitą śmietaną na nosie – czułostkowość też ma swoje granice.

3. Randka z lepieniem bałwana

Wydawało wam się, że kakao to już szczyt pretensjonalności? Cóż, jeśli mieliście to podwójne szczęście, że w waszej okolicy porządnie sypnęło śniegiem i znaleźliście dorosłą osobę, która jest skłonna ulepić z wami bałwana na oczach innych, to do dzieła. Taka szansa prawdopodobnie się już nie powtórzy.

4. Randka na łyżwach

Łyżwy na pierwszej randce? Naprawdę odważna decyzja. Za to na trzeciej lub czwartej – jak znalazł. W ciągu roku mamy zwykle tylko jedną czy dwie okazje do jazdy na łyżwach, dlatego większość z nas kiepsko radzi sobie na lodowisku. Z tego samego powodu jest to świetny sposób, by się rozluźnić i pokazać to bardziej dziecinne oblicze – a bez tego trudno przecież tak naprawdę kogoś poznać.

Jeśli wasi randkowi partnerzy lub partnerki nie potrafią śmiać się z siebie, gdy wywiną orła, powinien to być dla was wyraźny sygnał ostrzegawczy – kto wie, może randka na łyżwach zaoszczędzi wam sporo czasu.

5. Randka z grzanym winem

Czy po grzańcu robi wam się milej i przyjemniej, niż po tradycyjnej lampce wina? Oczywiście, że tak! Czy dzięki niemu zima wydaje się wyjątkowa? Bez dwóch zdań, w końcu grzane wino to napój sezonowy i naprawdę nikt nie chce pić go w czerwcu. Czy zawiera mniej alkoholu? Niestety nie. Jeśli tylko w barze, do którego trafiliście, nie było na okrągło gotowane, grzane wino też uderza do głowy. Na szczęście trudno wypić je szybko, więc może się okazać, że druga kolejka nie będzie potrzebna. Rezultat: randka przy drinku, która jest i oszczędna, i romantyczna.

6. Randka w muzeum

Ktoś powie, że większość galerii sztuki i muzeów jest otwarta przez cały rok – owszem, ale ten pomysł na randkę po prostu lepiej pasuje do zimy. Po części pewnie dlatego, że w szaliku lub kominie każdy wygląda na intelektualistę (szal wręcz krzyczy „profesor na urlopie naukowym”), a po części dlatego, że można bez wyrzutów sumienia dreptać w pomieszczeniach, gdy za oknem leje jak z cebra.

Przemyślcie tylko, na jaką wystawę się wybierzecie. Muzeum erotyki wysyła zupełnie inny sygnał, niż oglądanie przez pół dnia wypchanych zwierząt. (W wypchanych zwierzętach nie ma nic, ale to nic seksownego, więc najlepiej w ogóle nie brać tego pod uwagę.)

7. Randka z wypiekami

Kolejny pomysł na randkę, który można realizować przez cały rok, ale wydaje się, że zimą sprawdzi się najlepiej. I kolejny, który nie jest najszczęśliwszym wyborem na pierwszą randkę – z zapraszaniem nieznajomych do domu lepiej uważać. Jednak gdy poczujecie się już w swoim towarzystwie swobodniej, wspólne pieczenie ciastek czy smażenie naleśników to świetny sposób, by pchnąć waszą relację do przodu.

W ten sprytny sposób możecie się też sprawdzić, czy wasi potencjalni partnerzy to bałaganiarze. Umawiałem się kiedyś z zapalonym kucharzem, ale po każdym jego risotto kuchnia wyglądała jak po przejściu huraganu. Wierzcie mi – im szybciej się o tym dowiecie, tym lepiej.

Drobna uwaga: nie róbcie bananowego chleba – tylko wam przypomni o wiośnie 2020 roku, a to czas, do którego nikt nie chce wracać.

8. Randka ze wspinaczką pod dachem

Znajdą się i tacy, którzy bez namysłu zgodzą się na randkę w postaci morderczego treningu interwałowego – wiem, bo sam kiedyś tak zrobiłem i do dziś pamiętam plamy własnego potu, od których robiło mi się niedobrze. Jeśli jednak randka na sportowo (choć może nie aż tak intensywna) to coś w sam raz dla was, może warto wybrać ściankę wspinaczkową?

Wspinaczka nie jest łatwa, ale opiera się na koordynacji i planowaniu kolejnych ruchów, a nie tylko na czystej sile i sprawności fizycznej, dlatego nagradza osoby o różnych umiejętnościach. Na dłuższą metę może też okazać się opłacalna. Jeśli z randki nic nie wyjdzie, na pamiątkę zostanie wam przynajmniej selfie ze ścianki. A każdy, kto korzysta z aplikacji randkowych, wie doskonale, że z takiej fotki będzie obłędne zdjęcie profilowe.